niedziela, 23 grudnia 2012

Papieżyca Joanna - recenzja



Papieżyca Joanna

„Przed kobietami, które są dość silne by marzyć, otwierają się zadziwiające możliwości. Ta książka to opowieść o jednej z takich marzycielek” – tymi słowami autorka podsumowuje rezultat swojej 7 letniej pracy.

Papieżyca Joanna, a właściwie Jan Anglicus – to postać przez jednych uważana za historyczną, przez innych za legendarną. Jedno jest pewne, papieżyca Joanna żyła naprawdę! Donna Woolfolk Cross przez lata zbierała materiały potwierdzające sprawowanie pontyfikatu przez kobietę. Autorka zdecydowała się jednak na napisanie powieść, a nie pracy naukowej, gdyż pewne kwestie dotyczące chociażby dzieciństwa, czy dekretów Joanny (doszczętnie zniszczonych przez duchownych po odkryciu prawdy) stanowią lukę, którą Cross postanowiła wypełnić wyobraźnią. Autorka rozpoczyna historię Joanny dokładnie od samego początku, czyli momentu jej narodzin. Opowiada o trudnym dzieciństwie, kiedy to zdolna i bystra dziewczynka była bita i maltretowana przez ojca-kanonika, gdyż mądrość u kobiety była uważana za sprzeczną z naturą. Przedstawia ogromną determinację, dzięki której Joanna poznała łacinę i grekę – nieprzyswajalną nawet dla najwyższych duchownych. Cross bardzo dokładnie opisuje drogę Joanny na tron papieski. Od zakonu w Fuldze, po liczne pielgrzymki, opactwa, aż do Rzymu, gdzie uratowała życie papieżowi, jako największy z medyków. Joanna była w stanie wyrzec się swoje płci i przyjąć życie mężczyzny, ale jej walka o zrezygnowanie z miłości zakończyła się klęską. Jako papież, w czasie procesji urodziła dziecko.
Do XVI wieku pontyfikat Joanny był powszechnie uznawanym faktem (w Rzymie stał nawet jej pomnik). Dopiero później Kościół dołożył wszelkich starań, aby usunąć Jana Anglicusa ze wszystkich ksiąg i roczników. Mimo tego zachowało się wiele dowodów, których nikt nie jest w stanie podważyć. Cross w dołączonym do powieści rozdziale wymienia wszystkie najważniejsze. Najzabawniejsze jest chyba krzesło z odpowiednimi otworami i zagłębieniami, na których musiał usiąść nowo mianowany papież, aby potwierdzić swoją męskość.
Historia kobiety-papieża to nie jedyny przykład w historii dotyczący przyjmowania męskiej tożsamości. Autorka wymienia kilkadziesiąt kobiet marynarzy, żołnierzy, duchowych, które dla marzenia wyrzekały się swojej płci. Najnowszy pochodzi z 1994 roku kiedy to Tersinha Gomez zdobyła wiele odznaczeń, nagród, wyróżnień, doszła nawet do stopnia generała w armii portugalskiej jako Harry Buford.

W 2009 roku do kin wszedł film nakręcony na kanwie powieści Donny Woolfolk Cross pod takim samym tytułem, lecz w mocno okrojonej wersji. Brakuje w nim wielu istotnych szczegółów, potwierdza jednak istnienie papieżycy Joanny.

Brak komentarzy: