niedziela, 23 grudnia 2012

Cukierek, albo psikus! Czyli jak Halloween się zaczęło…



Cukierek, albo psikus! Czyli jak Halloween się zaczęło…

Już w najbliższą środę będziemy świętować, na modę amerykańską (swoją drogą dziwne, że obce zwyczaje przyjmują się u nas bardziej niż rodzime) Halloween. Skąd to się wzięło? Dlaczego kojarzone jest akurat z dynią? I co oznacza hasło: cukierek albo psikus?

Jak wiadomo Halloween przywędrowało do nas ze Stanów Zjednoczonych XIX. Istnieje kilka wersji co do pochodzenia tego święta. Jedna z nich mówi, że Halloween wywodzi się z pogańskiego, celtyckiego święta All Hallow's Eve, czyli Wigilii Wszystkich Świętych (Halloween jest najprawdopodobniej skróconym All Hallows' E'en, czyli wcześniejszym "All Hallows' Eve"). Istnieje także teoria, że obchodzenie tego święta ma swój początek jeszcze w czasach starożytnych. Miało się ono wywodzić z rzymskiego święta na cześć Pomony – bóstwa nasion i owoców. Jeszcze inni wiążą Halloween z celtyckim obrządkiem Samhain, w którym żegnano lato i witano zimę, obchodząc jednocześnie Święto Zmarłych. Kapłani celtyccy uważali, że podczas Samhain następuje zatarcie granicy między światem żywych, a światem umarłych. Każdy duch, zarówno dobry jak i zły, mógł bez problemu wydostać się z zaświatów, aby spotkać się z żywymi. Dobre duchy, duchy przodków zapraszano w tym dniu do domu, natomiast starano się odstraszyć demony. Jednym z najważniejszych obchodów Samhain było palenie ognisk. Na specjalnie przygotowanych ołtarzach oddawano bogom cześć, poświęcając resztki plonów, ale co gorsze, także zwierzęta i ludzi. Wokół ognisk, palonych, aby dodać słońcu sił w walce z ciemnościami, odbywały się tańce śmierci. Symbolem tego święta były noszone przez celtyckich kapłanów - druidów czarne stroje oraz ponacinane na podobieństwo demonów, duże rzepy. Prawdopodobnie właśnie z potrzeby odstraszania złych duchów zrodził się zwyczaj przebierania i zakładania masek. Co ciekawe, w tym dniu czarownice, oczywiście w towarzystwie czarnych kotów, przepowiadały ludziom przyszłość. A specjalnie obrzędy miały uwolnić dusze zmarłych zamknięte w ciałach czarnych kotów, nietoperzy i psów.
Co do Halooweenowych symboli, najpopularniejsza jest oczywiście dynia. Wydrążona, ze światełkiem w środku oznacza błędne ogniki, utożsamiane z duszami zmarłych. Kolorami kojarzącymi się z tym świętem jest czerń i pomarańcz.


W Irlandii panuje przesąd, że po 1 listopada nie zbiera się dzikich owoców, gdyż mogą być zatrute. Natomiast w Anglii, Szkocji czy Walii gasi ogień pod kuchnią, sprząta mieszkanie, a gospodyni domu wykłada jedzenie i napoje, przeznaczone dla duchów, po czym wszyscy domownicy idą spać.
Bardzo modną i popularną zabawą w Halloween jest cukierek, albo psikus. Dzieci chodzą od domu do domu w przebraniach, zbierając słodycze. Gdy któryś z gospodarzy odmówi im słodkości, otrzymuje psikusa. Do Halooweenowych zabaw należy także straszna farma. Są to najczęściej ogromne pomieszczenia stylizowane na plany horrorów czy filmów grozy. Popularne jest również łowienie zębami jabłek, znajdujących się w miednicach z wodą, u nas bardziej kojarzone z Andrzejkami.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że noc z 31 października na 1 listopada jest bardzo ważnym świętem w Kościele Szatana. Z tegoż powodu kościół rzymskokatolicki potępia Halloween utożsamiając je z kultem szatana.

Parę słów o Mikołaju



Coraz bliżej święta …
Już niedługo odwiedzi nas ktoś, na kogo czekają nie tylko dzieci. O kim mowa? Każdy z nas wie. Ale pytanie skąd się wziął, dostarcza już dużych trudności.

Mikołaj, bo o nim mowa, był biskupem Miry. Mieszkaniec dzisiejszej Turcji, nazywany był Mikołajem Cudotwórcą. Dlaczego? Ratował od śmierci niesłusznie skazanych, żeglarzy podróżujących po morzu oraz pomagał ludziom, ratując miasta przed głodem.
Według legendy, Mikołaj otrzymał bardzo duży spadek po zamożnych rodzicach. Zamiast korzystać z dobrobytu, jak zrobiłby każdy samotny młodzieniec na jego miejscu, Mikołaj dzielił się swoim majątkiem z ubogimi. W zamian pomoc i okazane miłosierdzie, mieszkańcy Miry obrali go swoim biskupem.
Opowieści o cudach dokonanych przez Mikołaja jest mnóstwo. Podobno biskup Miry wskrzesił trzech młodzieńców zabitych za zalegnie z rachunkiem za nocleg w gospodzie czy topielca, który wypadł ze statku płynącego z pielgrzymką do Jerozolimy. Znana jest również historia o trzech ubogich pannach, którym udało się wyjść za mąż, tylko dzięki pieniądzom, które biskup im dostarczał, czy o trzech niesprawiedliwie więzionych oficerach uwolnionych, a tym samym uratowanych przed karą śmierci, właśnie za jego wstawiennictwem.
Kult Świętego Mikołaja zaczął się z chwilą, gdy zauważono, że jego relikwie wydzielają leczniczą mirrę. Wówczas jego zwłoki przeniesiono do Bari. Tam znajdują się one do dziś. Prawdopodobnie, z naśladowania postawy biskupa zrodził się zwyczaj obdarowywania się prezentami 6 grudnia, ponieważ wtedy jest wspomnienie liturgiczne św. Mikołaja.
Kultura masowa stworzyła świętego mikołaja (zgodnie z rozporządzeniem Rady Języka Polskiego z 5 maja 2004, „święty mikołaj” piszemy małą literą, chyba, że mamy na myśli konkretnego świętego o takim imieniu, np. biskupa Miry) jako staruszka z długą, siwą brodą. Obowiązkowo ubranego na czerwono. Są różne legendy dotyczące miejsca zamieszkania mikołaja, czy sposobu dostarczania przez niego prezentów. Najpopularniejsza wersja głosi, że w noc wigilijną mikołaj przybywa do dzieci na saniach ciągniętych przez renifery. Taki wizerunek zupełnie odbiega od postaci biskupa.
Istnieje jeszcze jedna, mniej znana legenda dotycząca wymieniania się prezentami, przeznaczona nie dla dzieci. Pewien człowiek popadłszy w nędzę, postanowił, że sprzeda do domu publicznego swoje trzy córki. Gdy tylko biskup Miry dowiedział się o tym, wrzucił w nocy przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Worki wpadły do pończoch i trzewiczków, które córki umieściły suszyły przy kominku. Dlatego też, w niektórych krajach, mikołaj wchodzi przez komin.

Rok 1661 - recenzja



źródło: wp.pl
1661

XVII wieczna Francja. Burzliwe czasy Ludwika XIV. Zdrada, tajemnica, spisek. A przede wszystkim, strzeżona przez lata Piąta Ewangelia – poprawiona i zredagowana przez świętego Piotra – która całkowicie może odmienić losy Francji.

Młody szlachcic Gabriel, po niewyjaśnionej śmierci ojca postanawiać uciec z domu i dołączyć do trupy teatralnej Moliera. Jednak im bardziej ucieka od przeszłości, tym częściej styka się z jej widmem. Gdy przez przypadek znajduje zaszyfrowane dokumenty jego życiu grozi ogromne niebezpieczeństwo! Jaką zbrodnię kryją odnalezione papiery i dlaczego zależy na nich najbliższym współpracownikom króla? Kim jest tajemniczy finansista, zadziwiająco podobny do jego ojca? I dlaczego nad jego rodem spoczywa obowiązek chronienia Piątej Ewangelii?

Brawurowe połączenie faktów i fikcji literackiej okraszone przebiegłą intrygą i gorącym romansem. Autorzy przenoszą nas w czasy panowania Ludwika XIV, gdzie spisek był chlebem powszednim, urozmaicając akcję zagadkami dotyczącymi wiarygodności Pisma Świętego, a zwłaszcza czterech Ewangelii. Doskonale oddają atmosferę epoki poprzez stroje, sztukę, pałace. Jednak nagromadzenie intryg, nazwisk, dat, wydarzeń historycznych sprawia, że czytelnik wielokrotnie gubi się w toku akcji. Potrzeba wielkiego skupienia i pewnej znajomości historii, aby zrozumieć przesłanie i rozwikłać zagadkę 1661.

Biblioteka Cieni - recenzja



źródło: empik
Biblioteka Cieni

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, jak wielką siłę mają książki. Uruchamiają wyobraźnię, przenosząc nas w inny świat. W świecie Jona za pomocą czytania można wpływać na ludzi: manipulować nimi, zmieniać decyzje, kontrolować stany i emocje. Czytanie może stać się śmiercionośnym nałogiem! W dosłownym znaczeniu.

Jon – obiecujący młody adwokat po śmierci ojca otrzymuje w spadku antykwariat. Początkowo nosi się z zamiarem jego sprzedaży, jednak gdy przekracza próg sklepu odczuwa zadziwiającą energię i moc książek. Na doznaniach się nie kończy! Wkrótce mężczyzna poznaje sekret rodzinny związany z funkcją Lektora. Kim są Lektorzy i dlaczego potrafią wpływać na psychikę czytających? Dlaczego rodzice Jona zostali zabici? I kim jest dyslektyczka pracująca w antykwariacie, posiadająca nadzwyczajne moce? Wokół bohatera dzieją się zadziwiające rzeczy, których nie jest w stanie zrozumieć! A to wszystko za sprawą książek! Prowadząc własne śledztwo dowiaduje się o tajnym towarzystwie bibliofilii, mających siedzibę właśnie w antykwariacie. Dlaczego od 20 lat Lektorzy toczą wojnę z Odbiorcami? Jaki wpływ na to miała Biblioteka Aleksandryjska? I gdzie w tym wszystkim miejsce na Zgromadzenie Cieni?