poniedziałek, 23 czerwca 2014

Wziąć na tapet?

natemat.pl
Dlaczego zwrot "wziąć na tapetę" uważany  jest przez wielu naukowców za błąd?

Poprawnie brzmi "wziąć na tapet", ale niewielu jeszcze pamięta co to słowo oznacza.
TAPET to stół przykryty zielonym suknem, przy którym toczyły się obrady. 

Jak mówi profesor Bańko: "W wyniku tej pomyłki – w wydawnictwach normatywnych ocenianej jako błąd językowy – logiczny i dobrze umotywowany zwrot stał się strukturalnie nieprzejrzysty, a przy dosłownej interpretacji absurdalny. Można się długo zastanawiać, jaki związek ma jego faktyczna treść z papierem do oklejania ścian lub – by sięgnąć po nowsze znaczenie tapety – z grafiką umieszczaną na pulpicie komputera. Ludzie jednak starają się być racjonalni i dopatrują się sensu tam, gdzie go nie ma, a nowe znaczenie tapety stwarza szansę odnalezienia zagubionego sensu. Czy w pojęciu niektórych osób temat wzięty na tapetę to nie jest przypadkiem taki, który leży na pulpicie komputera w formie pliku gotowego do otwarcia?"

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wziąć na tapet jak i wziąć na tapetę jest również poprawnie, ponieważ kiedyś brało się temat lub problem do omówienia na "tapet" czyli stolik nakryty zielonym suknem, przy którym toczyły się obrady. A w dzisiejszych czasach rzecz omawianą lub temat omawiany, przypina się na tak zwaną tapetę, matę lub tablicę. Jako jedną z ważniejszych niż inne rzeczy lub tematy do omówienia, w dużym gronie osób na sali, tak by był dla karzdego dobrze widoczny z daleka! W sali gdzie nie ma takiego stołu by wszyscy mogli przy nim zasiąść. Więc oba te sposoby wypowiedzi są poprawne! Gdyż można mieć na mysli własnie przypinanie pewnego tematu na dosłowną tapetę, tak by o nim nie zapomnieć, "Wziąć na tapetę" odpowiada po prostu naszym dzisiejszym czasom i sposobom omawiania tematów. Już nie na siedząco przy stole czyli "tapet" lecz na stojąco przy tapecie. Przytocze jeszcze że prawdziwe pochodzenie tego dawnego zwrotu "wziąć cos na tapet" pochodzi z niemieckiego "etwas aufs Tapet bringen" to słowo Tapet czy Tapete, znowu pochodzi z łaciny "tapetum" a to oznacza, różnorodny materiał nawet wielokolorowy w postaci skóry, sukna, płótna, papieru, dywanu, narzuty, nakrycia np. Na stól, podłogę lub scianę, itp. Co mialo odróżniać i wyróżniać dane miejsce, przy którym własnie dzieje się coś wyjątkowego. Tapety były też z materiałów plecionych, a dopiero sztuka chińska i japońska przyniosła nam do europy tapety z papieru malowanego. Dlatego słowo "tapet" nie oznacza w żadnym wypadku, stolika nakrytego zielonym płótna, lecz bardziej chodziło tu o to, samo zielone wyróżniające się płótno. A czy będzie ono leżało na stole czy podłodze, lub będzie wisiało na scianie, to juz zależało od sytuacji i potrzeby tegoż, kto chcial pewien temat, rzecz lub nawet osobę wziąć na tapetę, czy przywolac na dywanik, np. Do krola, jak to się również mówi do dzis, prawda. Wszystko to można sprawdzić w historii pochodzenia słów, wyrazów obcych i przedmiotów, jak i ich wspólnego zródła. Tylko trzeba się trochę wysilić, a nie polegać na polonistach i filolożkach, wychowanych na zakłamanej historii, którzy karmią się nadal z komunistyczno-socjalistycznej piersi. Z uszanowaniem i do usług profesor Baltazar Gąbka z Krakowa.

Okiem filolożki pisze...

Nie chcę wchodzić na tematy polityczne, ale bardzo daleko mi do ssania "komunistyczno-socjalistycznej piersi". Zdaję sobie sprawę, że nie jestem żadnym autorytetem, nawet się nim nie czuję, dlatego przytoczę wypowiedź prof. Bańki:

Pierwotnie chodziło o tapet – stół przykryty zielonym suknem, przy którym toczą się obrady. Słowo to ma źródło niemieckie, podobnie jak oparty na nim związek frazeologiczny, por. etwas aufs Tapet bringen. Bardziej znany niż brać (wziąć) na tapet jest zwrot być (znaleźć się) na tapecie, w którym rzeczownik został mylnie zinterpretowany tak, jakby pochodził od słowa tapeta (nb. też mającego źródło niemieckie). W rezultacie można usłyszeć, że ktoś wziął coś na tapetę, że jakiś temat wraca na tapetę itp., por. przykłady prasowe w NKJP: „Co miesiąc bierzemy na tapetę jedną książkę i rozmawiamy o tym, co nam się podobało (...)”, „W mgnieniu oka gniew i skandal wróciły na tapetę (...)”, „W ten sposób na tapetę trafiła Polska i to podkreślona wężykiem”.
W wyniku tej pomyłki – w wydawnictwach normatywnych ocenianej jako błąd językowy – logiczny i dobrze umotywowany zwrot stał się strukturalnie nieprzejrzysty, a przy dosłownej interpretacji absurdalny. Można się długo zastanawiać, jaki związek ma jego faktyczna treść z papierem do oklejania ścian lub – by sięgnąć po nowsze znaczenie tapety – z grafiką umieszczaną na pulpicie komputera. Ludzie jednak starają się być racjonalni i dopatrują się sensu tam, gdzie go nie ma, a nowe znaczenie tapety stwarza szansę odnalezienia zagubionego sensu. Czy w pojęciu niektórych osób temat wzięty na tapetę to nie jest przypadkiem taki, który leży na pulpicie komputera w formie pliku gotowego do otwarcia?
Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski

źródło: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/na-tapet-czy-na-tapete;15076.html

Anonimowy pisze...

Panie profesorze Baltazarze, weź Pan na tapet(ę) swoją ortografię, bo każdego to raczej przez "ż" piszemy, a Europę pasowałoby z wielkiej litery ;)

Anonimowy pisze...

Kobieto droga, według "Wielkiego słownika frazeologicznego PWN z przysłowiami" można wziąć coś na tapetę (= zacząć się czymś zajmować). Sprawdź sobie w nim hasło TAPETA i przerwij w końcu ten łańcuszek frazeologicznej nieprawdy, ciągnięty z uporem maniaka przez jakichś tam profesorów z bożej łaski, którym wydaje się, iż są tak mądrzy, że nie muszą korzystać ze słowników.

zmacuable pisze...

wiem, że spóźniony o 9 miesięcy, ale dalej śmieję się z komentarza z 7 lutego i jego oceny pana profesora Bańki.

Anonimowy pisze...

Poprawność językowa i ten potworek "filolożka"...

Uwalls pisze...

Ciekawe informacje.

Anonimowy pisze...

"przywolac na dywanik, np. Do krola, jak to się również mówi do dzis, prawda. "

A cóż to za korponowomowa nam się tu wkradła?