Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nazwy zawodów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nazwy zawodów. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 5 października 2014

Psycholożka, socjolożka, filolożka, czyli żeńskie nazwy zawodów i stanowisk

wiadomosci.wp.pl

- Jak się do pani zwracać? Pani minister? - zapytał swojego gościa Tomasz Lis. - Pani ministro preferuję, jeśli mogę - poprosiła minister sportu Joanna Mucha, tym samym zaogniając spór dotyczący żeńskich nazw zawodów. 


W ostatnim czasie kobiety zaczęły domagać się utworzenia obok męskich form zawodów czy stanowisk, ich żeńskich odpowiedników. I tak postulowano, aby obok psychologa była również psycholożka, dalej: premier-premiera, minister-ministra, architekt-architektka

Oczywiście tworzenie żeńskich nazw zawodów nie jest żadnym novum. Mamy przecież nauczyciela-nauczycielkę, aktora-aktorkę, malarza-malarkę, tancerza-tancerkę, pisarza-pisarkę, które funkcjonują w naszym języku oficjalnie już od dawna. Trzeba jednak pamiętać, że przez dodanie przyrostka -ka tworzono nazwy zawodów tradycyjnie wykonywanych przez kobiety, bądź uchodzących za "gorsze", o niskiej randze społecznej, np. sprzątaczka, kelnerka, fryzjerka, ekspedientka, kucharka. 

Formy z końcówką -a (proponowane przez feministki premiera, ministra) tworzymy, gdy mamy do czynienia z nazwami zawodów o charakterze przymiotnikowym (przewodniczący-przewodnicząca). Nie sprawdzają się one jednak w przypadku premiera, ministra, profesora. Dlaczego? Zacznijmy od tego, że odrzucono przyrostek -ka i formy ministerka, premierka, profesorka, gdyż uważano je za lekceważące i obraźliwe. Próbowano wówczas stworzyć formy zakończone na -a, jednak zapomniano, że są one sprzeczne z intencją tworzenia. Forma premiera, jest tożsama brzmieniowo z nazwą już istniejącą (premiera teatralna); profesora może być uznana za nazwę zgrubiałą, a ministra odczytana jako dzierżawcza (pani ministra, pani czyja? ministra). Nie można również zastosować innych końcówek np. -owa, -ina, gdyż z nich tworzono nazwy żeńskie odmężowskie: prezydentowa-żona prezydenta, sędzina-żona sędziego. Jak więc rozwiązać problem żeńskich nazw stanowisk i zawodów? Językoznawcy od dawna posługiwali się zaimkami wskazującymi: ta inżynier, ten inżynier, ta minister, ten minister; minister podpisał/minister podpisała, rozmawiałam z ministrem (mężczyzną)/rozmawiałam z minister (kobietą), które chyba są jak na razie najlepszym rozwiązaniem. 

A co z psycholożkami, filolożkami, socjolożkami? Chociaż formy te funkcjonują w słownikach, stosowane są raczej ironicznie, prześmiewczo, lekceważąco. Musimy uważać z ich stosowaniem, gdyż jakaś pani psycholożka czy filolożka może się obrazić :) 

Dlaczego "poślica", a nie "posłanka" jak chcą feministki? Wyjaśnia prof. Bralczyk.
http://wyborcza.pl/12,82983,13215703,Rozmowy_Agnieszki_Kublik__Prof__Jerzy_Bralczyk__Adiunktka_.html




PS. Okiem filolożki - nazwa wymyślona ironicznie, gdyż na tytuł pani filolog trzeba sobie zasłużyć, a filolożka jest raczej filologiem z przymrużeniem oka :)