sobota, 3 sierpnia 2013

Polskie zasady grzecznościowe!

fabrykamemow.pl 
Każdy z nas słyszał kiedyś dowcipy z serii "Polak, Rusek i Niemiec", czy "Polak i Anglik". Jesteśmy dość charakterystyczni jako naród (ciągle narzekamy, nic nie robimy, w Europie jesteśmy postrzegani nawet jako alkoholicy...). Mówi się, że w każdej plotce jest ziarenko prawdy. A jak to jest z nami, Polakami?

Jolanta Antas w artykule Polskie zasady grzecznościowe (nie?)trafnie obnaża stereotypowego Polaka. 

Po pierwsze PONARZEKAJMY!
Amerykanin na pytanie: Co słychać? Odpowie: Wszystko w porządku. - nawet, gdy straci pracę, ukradną mu samochód, a dom zostanie zalany w wyniku powodzi. Natomiast Polak natychmiast zaczyna od wyliczania wszystkich nieszczęść jakie spadły na jego głowę w przeciągu kilku ostatnich lat. Skarżymy się na wszystko. A to na brak słońca, a to na upały, na politykę (szczególnie ceniony temat w polskich dyskusjach), na szefa, na męża, na dzieci, na teściową, na sąsiadów. Jednym słowem: narzekamy na wszystko!

2. UDZIELĘ CI RADY, NAWET JEŚLI O TO NIE POPROSISZ.
Wszystko wiemy najlepiej. Znamy się na rządzeniu państwem, na medycynie (nawet lepiej od lekarzy), na wychowywaniu dzieci, szczególnie cudzych, na małżeństwie (też cudzym). Wiemy najlepiej jaki samochód powinien kupić sąsiad, na jakie studia powinna iść córka, jaką żonę powinien mieć syn, jak wychować wnuki, dlaczego kwiaty sąsiadki źle rosną. Uwielbiamy radzić innym i robimy to wręcz mechanicznie. Często rady przybierają formę nakazów. Jak mówił Fredro: rada graniczy z naganą.

3. POLAK NIE CHWALI, BO CHCE, ON CHWALI, BO MUSI
Muszę stwierdzić, że... Muszę Ci powiedzieć... Muszę Cię pochwalić... - to bardzo popularne zwroty. Przecież nie musimy. Autorka zwrot "Muszę Cię pochwalić, ja bym tak nie umiał" uważa za ironiczny i lekceważący. 

4. DOTĄD BĘDĘ NALEGAŁ, AŻ ULEGNIESZ
Ze mną się nie napijesz? I już nie mamy kontrargumentu, a rano męczy nas kac. Gdy nie mamy ochoty na kolejną dokładkę, gospodyni będzie dotąd zachwalała swoje kulinarne działo, aż w końcu zjemy. Gdy spróbujemy grzecznie odmówić, w odpowiedzi usłyszymy: Pewnie Ci nie smakuje. 

5. KAJAJ SIĘ I SŁUŻ
Padam do nóżek, Polecam się na przyszłość, Przepraszam, że przeszkadzam, Pan wybaczy, Z góry przepraszam... Czasownik przepraszam, jak przypomina autorka, jest wyrazem mającym oddać żal, skruchę, oraz wyrazić obietnicę, że to się więcej nie powtórzy. Dlatego stwierdzenie "Przepraszam, że przeszkadzam, ale..." tak śmieszy np. wspomnianych już Amerykanów. 

Dodatkowo każdy Polak wie, że należy udawać, że zna się tych, których powinno się znać. Gdy rozmówca wymieni jakieś nazwisko to energicznie przytakujemy, a dopiero później staramy się dowiedzieć, o kim była mowa. Gdy znajomi rozmawiają o nowej książce, filmie to oczywiście najczęściej zgadzamy się z nich opinią, a dopiero później czytamy, oglądamy. A gdy jesteśmy chwaleni, zaprzeczamy, po to, aby być chwalonymi jeszcze bardziej. 


6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W Polsce słowo "przepraszam" jest używane w wielu sytuacjach, nie tylko oznacza skruchę. "Przepraszam, że przeszkadzam" wcale nie jest takim śmiesznych zwrotem, a już na pewno nie jest niepoprawny. Jest to zwrot grzecznościowy, wyrażający uprzejmość i szacunek nadawcy do odbiorcy.
Nieprawdą jest to, że każdy Polak będzie się zwierzał z nieszczęść jakie go spotkały, nie każdy na wszystko narzeka.
"Muszę cię pochwalić, ja bym tak nie umiał" - moim zdaniem nie jest to zwrot ironiczny i lekceważący, duże znaczenie ma przecież kontekst, sytuacja, ton. Każdy zwrot może być ironiczny, a ten sam w sobie nie jest.
Punt 2 i 4, tu przyznaję rację. Nie znoszę, gdy mnie ktoś namawia do jedzenia, a ja już nie mogę. Takie zmuszanie i mówienie "pewnie ci nie smakuje" jest moim zdaniem niegrzeczne. Brak takiej gospodyni zrozumienia drugiego człowieka. Każdy zje tyle, ile może.
Ostatni akapit: coś w tym jest.

Anonimowy pisze...

Amerykańskie "fajn" jest nie do zniesienia nawet dla Amerykanów. Zamiast grzeczności, świadczy o zamykaniu się w skorupie "soft language", dzięki któremu psychoterapeuci mają co robić.

Anonimowy pisze...

Studiuje filologie i nie zgadzam się z większością rzeczy tu napisanych ... Nie ma tak, że nie potrafimy odmawiać i wyrażać swojego zdania. Tutaj wszyscy zostali wrzuceniu do tego samego worka.. Z zasady lubię poczytać na tym blogu , ale ten artykuł to stos bredni i zaogólnień.

Anonimowy pisze...

Artykuł zaczyna się od tego, że każdy zna dowcipy o Polaku, Rusku i Niemcu a potem lecą porównania do Amerykanów. ??? Tak się składa, że dobrze znam Niemców, Austriaków i Szwajcarów, którzy w mają przywary podobne do polskich. To co Pani opisała to raczej różnica między Europą a Stanami. Poza tym nie generalizujmy. Opisała Pani stereotypy w sposób stereotypowy. Patrząc na wschód, wspomniany Rusek będzie się zwracał do starszych osób "mateczko i ojczulku"i będzie to wyraz szacunku. W j.polskim zwrot do osoby obcej "babciu lub dziadku" jest chamski. Anglik (też wspomniany w artykule) oceniając coś bardzo bobrego powie "nie złe".

Anonimowy pisze...

Wydaje mi się, że związane jest to z kulturą języka. W angielskim zawsze po "Hello" mówi się automatycznie "How are you?" i mechanicznie i zdawkowo odpowiada "I'm fine". Tak właściwie jest to wpisane w kulturę języka, grzecznościosc, tak mówi się do każdego, nawet jeśli się go nie zna. Nikt nie oczekuje innej odpowiedzi i ta formułka wcale nie świadczy o zainteresowaniu. Nasz język ma inną ekspresję. Nie znam nikogo kto do nieznanych ludzi mówi " Dzień dobry. Jak się Pani/Pan miewa?". Te zwroty są zarezerwowane dla bliższych i dalszych znajomych, świadczy o zainteresowaniu ich pomyślności. Po takim pytaniu chętnie się wypowiadanych nawet dość szczegółowo......

omerta pisze...

Anonimowy 15 stycznia 2015 - używaj poprawnie interpunkcji. Co to za straszny wyraz zaogólnień. Masz być filologiem, więc nie używaj takich słów. Co do pozostałej wypowiedzi masz rację.