wtorek, 29 stycznia 2013

Howard Gordon: Obelisk

Howard Gordon: Obelisk

„Tym, którzy potrafią zwyciężać w wojnie, rzadko udaje się zbudować trwały pokój, a ci, którzy potrafią budować pokój, nigdy nie odnieśliby zwycięstwa w wojnie.”


Gideon Davis, po tragicznej śmierci swoich rodziców, wraz ze starszym bratem trafił do rodziny zastępczej. Jego ojciec, niegdyś wspaniały żołnierz, na oczach synów zastrzelił żonę, a następnie popełnił samobójstwo. Gideon przysiąg wówczas, że nigdy nie tknie żadnej broni. Przyszedł jednak moment, w którym dawna przysięga nie miała najmniejszego znaczenia.

Davis przez wiele lat był najlepszym na świecie negocjatorem, pracującym dla ONZ. Jako ekspert wiele podróżował, niosąc pokój tam, gdzie już od dawna nie było szans na pojednanie. Zagorzały pacyfista, wierzył, że dobrym podejściem można załagodzić najostrzejszy konflikt i zapobiec wojnie. W trakcie odbierania ważnej nagrody dowiaduje się, że jego brat stał się przywódcą bezwzględnej grupy terrorystycznej. Co więcej, to właśnie on został wytypowany jako główny negocjator. Davis ma 48 godzin, żeby zapobiec tragedii. Wyrusza na środek oceanu do Obelisku- najnowocześniejszej platformy wiertniczej, zajętej przez terrorystów pod wodzą, podobno, jego brata. Jednak na miejscu czeka na niego mnóstwo niespodzianek. Kto tak naprawdę chce przejąć Obelisk i po co? Co stało się z jego rodzonym bratem i kim jest mężczyzna zadziwiająco podobny do Tillmana? Czy grupa terrorystyczna istnieje naprawdę czy jest tylko przykrywką dla brudnych interesów amerykańskiego rządu? I jaką rolę w tym wszystkim pełni najlepszy przyjaciel jego ojca?

Gordon, scenarzysta „24 godzin” trzyma swoich czytelników w napięciu do ostatniej strony. Akcja, tajemnica i nieoczekiwane zakończenie. Doskonały thriller, ale… No właśnie, jedynym zastrzeżeniem są tragiczne błędy językowe w tłumaczeniu! Nagminnie pojawiające się rażące zwroty, typu „tylko i wyłącznie” i kulejąca składnia kaleczą doskonały rytm akcji utrzymamy przez autora.

Brak komentarzy: