„Nie ma złych, są tylko uwikłani”.
Terapia grupowa. Czworo pacjentów, jeden terapeuta. Każdy z nich ugina
się pod ciężkim bagażem doświadczeń. Spotkania mają im przynieść ulgę. Jednemu
z nich przynoszą…. Wieczną ulgę.
W budynku wynajmowanym przez
szanowanego psychiatrę, w czasie jednej z sesji terapeutycznych dochodzi do
morderstwa. Mężczyzna, jeden z pacjentów, wyjątkowo doświadczony przez los,
zostaje znaleziony z rożnem kuchennym wbitym w … oko. Początkowo dla
prokuratora zajmującego się tą sprawą, Teodora Szackiego, sprawa jest jasna:
motyw rabunkowy. Złodziej przypadkowo natknął się na mężczyznę i nie chcąc
pozostawić świadka – zadał śmiertelny cios. Wszystko nawet trzymałoby się kupy,
gdyby nie fakt, że sesje terapeutyczne przypominały, hmmm… spotkania sekty?
Pacjenci, realizując teorię ustawień Hellingera wcielali się w członków rodziny
wytypowanej osoby. Silne pole wytwarzane przez ustawienie sprawiało, że każdy z
obecnych na terapii nie tylko wcielał się w wytyczoną mu rolę. On stawał się
osobą, którą miał przedstawiać! Niemożliwe? Nie to jest najdziwniejsze. Dzień
przed morderstwem, ustawienie dotyczyło zabitego. Podczas sesji wyszły na jaw
rodzinne sekrety, które dla dobra wszystkich powinny pozostać tajemnicą. Czyżby
pole było tak silne, a rodzinne konflikty tak wyraźne, że podczas ustawień
jeden z pacjentów opętany „ustawieniem” zapragnął śmierci towarzysza? Sprawa
nie jest taka prosta, zwłaszcza, że nadzwyczaj dokładnie interesują się nią
dawne służby UB. Czy zamordowany miał z nimi coś wspólnego? Dlaczego nagrywał
każdą chwilę swojego życia? Co oznacza ciąg cyfr uparcia pojawiający się w pamiątkach
po zabitym? I co z tym wszystkim ma wspólnego jego zmarła przed laty córka?
Genialna, trzymająca w napięciu
intryga, ironiczne, pełne dobrego poczucia humoru dialogi, nowatorski wątek,
utrzymana na wysokim poziomie akcja, a zakończenie? Całkowicie zwala z nóg. Z bijącym
sercem rozgryzamy razem z prokuratorem Szackim przyczyny zabójstwa. Do samego
końca wydaje nam się, ze tkwimy w ślepej uliczce. Każdy jest podejrzany, a
jednocześnie każdy ma alibi. Jednak ktoś musiał zabił. W tej sprawie musimy pamiętać,
że „Nie ma złych, są tylko uwikłani”.
Na kanwie powieści powstał genialny film, z nieco zmienioną fabułą:
2 komentarze:
Hmmm, wiem, że się czepiam ale....
O ile "spotkanie seksty" to pewnie zwykła literówka, to już wyrażenie "natchnął się na mężczyznę" nosi znamiona błędu językowego.
Zakładam, że wynikło to z użycia funkcji ctrl+c i ctrl+v, a nie z braku kompetencji autorki bloga ;)
Pozdrawiam
Ewa
Poprawione :)
Dziękuję!
Prześlij komentarz