środa, 27 kwietnia 2016

Dlaczego mówimy "słomiany wdowiec"?

www.stopco2.pl
Powiedzenie słomiany wdowiec znane jest każdemu. Nazywamy tak mężczyznę, którego żona wyjechała na jakiś czas, zostawiając go samego (analogicznie słomiana wdowa). Dlaczego słomiany i czemu wdowiec

Słomianym wdowcem nazywano mężczyznę, który został bez żony na jakiś czas i musiał spać sam. Dawniej głównym miejscem spoczynku było legowisko zbite z desek, na którym kładziono słomę. Słoma uchodziła za symbol związku małżeńskiego, gdyż mężczyzna i kobieta po ślubie mieli większe posłanie niż reszta domowników. Rodzeństwo na przykład leżało na wąskim łóżku, ułożeni głowa przy nogach, aby mieć więcej miejsca. 

Warto również wspomnieć o słomianym człowieku, czyli kimś, kto tylko pozornie zajmował jakieś stanowisko, ale sam nic nie robił, wyręczając się innymi (np. słomiany wspólnik), czy słomianym zapale, czyli takim, który nagle powstaje i szybko się wypala. 

niedziela, 24 kwietnia 2016

Dlaczego "dzień dobry", "dobry wieczór" piszemy oddzielnie, a "dobranoc" razem?

Dlaczego dzień dobry piszemy rozłącznie, a dobranoc łącznie? Zapytał mój czternastoletni brat. Pytanie niby banalne, ale trudno znaleźć na nie precyzyjną odpowiedź. A co dopiero taką, która zadowoli gimnazjalistę. 

Zacznijmy od słyszalnej różnicy. Zarówno dzień dobry, jak i dobranoc mają jeden akcent, a dobry wieczór - dwa. Prof. Mirosław Bańko uważa, że gdyby dobranoc zapisać rozłącznie akcent padałby na ostatnią sylabę słowa dobra, a to nie brzmiałoby dobrze. Nie wiem jak Was, ale mnie taka argumentacja nie przekonuje.

Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. W języku polskim przydawka występuje przed rzeczownikiem, powinniśmy więc mówić dobry dzień (tak jak Czesi, Rosjanie, Niemcy, Włosi, Francuzi - w więkoszości języków europejskich w zwrocie powitalnym rzeczownik znajduje się na drugim miejscu). Tak też mówiło się w Polsce aż do XVII wieku. Zamiany dobry dzień na dzień dobry dokonano z bardzo prozaicznych powodów, a główną zasługę należy przypisać gwarze. Rytmicznie lepiej wymawiało się dzień dobry. Mieszkańcy wsi wymawiali dobry dzień jak jedno słowo akcentując bry. Ówcześni językoznawcy postanowili więc zamienić kolejność wyrazów. Zabrakło im jednak konsekwencji. Bo w przypadku wieczornego pozdrowienia nie tylko nie zmieniono szyku, ale pozwolono na łączną pisownię i tak powstało dobranoc

Z dobry dzień, zrobił się dzień dobry, z dobrej nocy, dobranoc, ale dlaczego mówimy dobry wieczór, a nie wieczór dobry? Znowu chodzi o akcent. Kolejność w tym pozdrowieniu została niezmieniona, ponieważ wieczór ma dwie sylaby i akcent padał tutaj na drugą sylabę od końca (wieczór) nie było więc zagrożenia, że dojdzie do zrostu wyrazów, które łatwo było wymówić zarówno w gwarze, jak i w języku literackim. 

Mało satysfakcjonujące wytłumaczenie, wiem. Łatwiej i szybciej byłoby powiedzieć: bo w języku polskim tak już po prostu jest :)