niedziela, 30 czerwca 2013

Wychodzimy na pole czy na dwór?

Nie od dzisiaj wiadomo, że formy poszczególnych słów języka polskiego, różnią się w zależność od regionu, w jakim ich używamy. Jak to mówią: "co kraj, to obyczaj", w naszym wypadku - co region, to inna forma. 

Na ziemniaki powiemy kartofle, bądź pyry; na drożdżówkę - słodka bułka, kołacz, placek, szneka. Wariantywne jest również wychodzenie na zewnątrz. Mieszkańcy Warszawy powiedzą wychodzę na dwór, a w południowej Polsce wychodzi się na pole. Mimo odwiecznego sporu o bardziej odpowiednią formę ("szlachta wychodzi na dwór, chłop na pole" itd.) obie są poprawne, ponieważ należą do regionalizmów. 

Daruję sobie cały aspekt polityczny, kształtowanie się języka literackiego i dziedziczenie form (zainteresowanych odsyłam np. do publikacji Kazimierza Nitscha, Odrębności słownikowe Poznania, Krakowa, Warszawy bądź nowszych artykułów na ten temat, czy chociażby słowników regionalizmów czy poprawnej polszczyzny), podkreślę jednak, że wychodzenie na pole jest tak samo poprawne jak wychodzenie na dwór,  a jedynym błędem jest forma miejscownika na dworzu (utworzona analogicznie do wyrażania na podwórzu). 



A co na ten temat ma do powiedzenia prof. Bralczyk? 




Brak komentarzy: