Gdy w repertuarze kinowym zobaczyłam film o tytule Niebo istnieje... Naprawdę! wiedziałam, że muszę go zobaczyć. A zajawka o podróży do nieba małego chłopca dodatkowo mnie zaciekawiła. Zawsze interesowałam się śmiercią kliniczną, zastanawiałam się co się dzieje z człowiekiem, gdy staje na granicy życia i śmierci, a opowieść 4 letniego chłopca, wydała się nadzwyczaj interesująca. Kto może być bardziej wiarygodny niż dziecko? Sceptycy zaraz odpowiedzą, że dziecko ma przecież bujną wyobraźnię itd., ale zapominają, że dzieci w tym wieku nie znają konwenansów, pojęcia wstydu, nie boją się zapytać i mają niewinną szczerość, której dorosłym brakuje.
Oczywiście cały film przepłakałam.
Nie wiedziałam wówczas, że dużo wcześniej powstała książka. Równie piękna jak film, chociaż takich krokodylich łez ze mnie nie wycisnęła.
Todd Burpo pastor w małym miasteczku, nazywany Hiobem, bo doświadczył bardzo wiele, opisuje historię swojego synka, który mając 4 lata trafił do nieba. Colton przez wiele dni wymiotował. Lekarze nie wiedzieli co mu dolega, a chłopiec gasł w oczach. Pastor postanowił zabrać go do innego szpitala, chociaż tracił powoli nadzieję na uratowanie dziecka. Tam okazało się, że chłopcu pękł wyrostek, a trucizna rozlewała się po jego ciele aż 5 dni. Chłopiec przebył operację i tysiące różnych zabiegów, ratujących jego zanieczyszczone narządy. Gdy leżał na stole operacyjnym wyszedł z ciała i zobaczył swoją operację, w jednym pokoju ojca krzyczącego na Boga, a w drugim mamę, która dzwoniła do wszystkich znajomych prosząc o modlitwę. Wówczas trafił również do nieba. To co opisywał wydawało się niewiarygodne. Mówił o rzeczach, o których po prostu nie mógł wiedzieć, np. o tym, że jego mama kiedyś poroniła. Opisał swoją siostrzyczkę, chociaż rodzice nie znali wówczas płci dziecka. Opowiadał o swoim pradziadku. Ale przede wszystkim o Jezusie i niebie. Mówił słowami pisma, chociaż nie mógł go znać. Wiedział, że Jezus siedział po prawej stronie Boga, że miał aureolę, chociaż nie znał jej nazwy, że miał rany, chociaż był za mały, aby wiedzieć o ukrzyżowaniu, opisał strój Jezusa i szkarłatną szarfę, ale przede wszystkim mówił o jego oczach. Wspomnienia chłopca przyprawiają o dreszcze. Gdy mówi, że w niebie nie ma pojęcia czasu, nie ma dnia i nocy, wszyscy są młodzi, jest mnóstwo kolorów - to wszystko jest niewyobrażalne. Ale największe ciarki przechodzą, gdy chłopiec mówi, że nie boi się śmierci, chciałby wrócić do nieba, bo tam jest tak pięknie.
Przepiękna historia dająca prawdziwą nadzieję i ogromne siły, ale także pozwalająca pogodzić nam się z nieuchronnym zjawiskiem śmierci. Wszystkie największe dylematy teologiczne, trudne metafory, interpretacje pisma świętego, nauk Jezusa zostają sprowadzone do prostych słów czteroletniego dziecka - niebo istnieje i jest piękne.