Coraz bliżej święta …
Już niedługo odwiedzi nas ktoś, na kogo czekają nie tylko dzieci. O kim
mowa? Każdy z nas wie. Ale pytanie skąd się wziął, dostarcza już dużych
trudności.
Mikołaj, bo o nim mowa, był
biskupem Miry. Mieszkaniec dzisiejszej Turcji, nazywany był Mikołajem
Cudotwórcą. Dlaczego? Ratował od śmierci niesłusznie skazanych, żeglarzy
podróżujących po morzu oraz pomagał ludziom, ratując miasta przed głodem.
Według legendy, Mikołaj otrzymał
bardzo duży spadek po zamożnych rodzicach. Zamiast korzystać z dobrobytu, jak
zrobiłby każdy samotny młodzieniec na jego miejscu, Mikołaj dzielił się swoim
majątkiem z ubogimi. W zamian pomoc i okazane miłosierdzie, mieszkańcy Miry obrali
go swoim biskupem.
Opowieści o cudach dokonanych
przez Mikołaja jest mnóstwo. Podobno biskup Miry wskrzesił trzech młodzieńców
zabitych za zalegnie z rachunkiem za nocleg w gospodzie czy topielca, który
wypadł ze statku płynącego z pielgrzymką do Jerozolimy. Znana jest również
historia o trzech ubogich pannach, którym udało się wyjść za mąż, tylko dzięki pieniądzom,
które biskup im dostarczał, czy o trzech niesprawiedliwie więzionych oficerach
uwolnionych, a tym samym uratowanych przed karą śmierci, właśnie za jego
wstawiennictwem.
Kult Świętego Mikołaja zaczął się
z chwilą, gdy zauważono, że jego relikwie wydzielają leczniczą mirrę. Wówczas
jego zwłoki przeniesiono do Bari. Tam znajdują się one do dziś. Prawdopodobnie,
z naśladowania postawy biskupa zrodził się zwyczaj obdarowywania się prezentami
6 grudnia, ponieważ wtedy jest wspomnienie liturgiczne św. Mikołaja.
Kultura masowa stworzyła świętego
mikołaja (zgodnie z rozporządzeniem Rady Języka Polskiego z 5 maja 2004, „święty
mikołaj” piszemy małą literą, chyba, że mamy na myśli konkretnego świętego o
takim imieniu, np. biskupa Miry) jako staruszka z długą, siwą brodą.
Obowiązkowo ubranego na czerwono. Są różne legendy dotyczące miejsca
zamieszkania mikołaja, czy sposobu dostarczania przez niego prezentów.
Najpopularniejsza wersja głosi, że w noc wigilijną mikołaj przybywa do dzieci
na saniach ciągniętych przez renifery. Taki wizerunek zupełnie odbiega od
postaci biskupa.
Istnieje jeszcze jedna, mniej
znana legenda dotycząca wymieniania się prezentami, przeznaczona nie dla
dzieci. Pewien człowiek popadłszy w nędzę, postanowił, że sprzeda do domu
publicznego swoje trzy córki. Gdy tylko biskup Miry dowiedział się o tym, wrzucił
w nocy przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Worki wpadły do pończoch i trzewiczków,
które córki umieściły suszyły przy kominku. Dlatego też, w niektórych krajach, mikołaj
wchodzi przez komin.