Uczuciu déjà vu zawsze
towarzyszy jakaś aura tajemniczości. Człowiek wie na pewno, że coś się
już wydarzyło, ale nie potrafi sprecyzować kiedy, ani w jakich
okolicznościach. Zjawisko to występuje zawsze nagle i jest krótkotrwałe,
najwyżej kilka sekund. Dlatego to wrażenie, że powtarza się jakaś
chwila naszego życia jest tak denerwujące.
Co ciekawe, déjà vu miewali już
starożytni. Chociaż nazwa przyjęła się dużo, dużo później, bo w XIX
wieku. W starożytności kojarzono ten fenomen z metempsychozą, czyli
wędrówką dusz. Jedni myśliciele uważali, że wywołują to złe duchy,
natomiast inni, wśród nich był także Sokrates, że uczucie „już widziane”
to po prostu wspomnienia z poprzednich wcieleń. Pogląd ten, za sprawą
Waltera Scotta przetrwał do dziś, chociaż już niewielu go uznaje. W XIX
wieku déjà vu próbowano wyjaśnić w sposób naukowy. Artur Landbroke Wigan
nazwał to uczucie poczuciem preegzystencji. Ponadto, wprowadził ideę
podwójnego mózgu. Twierdził, że gdy jeden mózg normalnie funkcjonuje,
drugi w tym czasie jest w stanie letargu. Pomimo uśpienia, drugi mózg
odbiera sygnały i informacje. W momencie, gdy budzi się i powraca do
stanu poprawnego funkcjonowania, porównuje aktualne bodźce z tymi z
momentu, w którym „spał”. W ten sposób mamy uczucie „ponownego
widzenia”. Z biegiem lat naukowcy szukali nowych wyjaśnień dla tego
zadziwiającego zjawiska. Stwierdzili, że déjà vu to po prostu urojenie
pamięci. Co więcej, zgodnie przyjęli, że wiążą się z nim zaburzenia
neurologiczne, a nawet objawy padaczki. Z tego wynika, że wszyscy ludzie
miewający déjà vu chorują na padaczkę! Neurolodzy w swoich dociekaniach
wysuwają tezę, że uczucie „ponownego widzenia” towarzyszy nie tylko
małym napadom padaczki, ale również napadom psychosensorycznym padaczki
skroniowej, cokolwiek miałoby to znaczyć. W latach 60. XX wieku dwóch
naukowców przeprowadziło eksperyment. Podczas operacji dokonywali
stymulacji tylnej części zakrętu skroniowego górnego prądem elektrycznym
i kilku pacjentów przyznało, że miało déjà vu. Po paru latach doszli do
wniosku, że tylko uszkodzenia pewnych okolic mózgu są w stanie wywołać
uczucie „ponownego widzenia”. Podczas, gdy jedna półkula odbiera
informacje, druga przetwarza je z opóźnieniem, ale na tyle małym, że
mamy wrażenie, że odbieramy te bodźce po raz drugi. Jakby nie patrzeć,
jesteśmy upośledzeni.
Psychiatrzy podchodzą do tego zjawiska
trochę mniej naukowo i mrocznie. Uważają, że déjà vu, to zwyczajny
proces przypomnienia lub rozpoznania. Freud twierdził, że zjawisko to
pojawia się, gdy aktualna sytuacja budzi pewną nieświadomą fantazję,
która z kolei budzi pewne wcześniej nieświadome życzenie. Nie jest ono
jednak rozpoznawane, ponieważ nigdy przedtem nie stało się świadome.
Uczucie znajomości przenosi się natomiast na otoczenie. Trochę to
skomplikowane, ale bardziej optymistyczne niż padaczka. Natomiast w
parapsychologii déjà vu tłumaczone jest jako kontakt ducha człowieka z
istotą ponadmaterialną, która posiada wszechwiedzę wszechistnienia.
Jeszcze inna teoria mówi, że w noc po naszym urodzeniu człowiekowi śni
się całe jego życie, a „ponowne widzenie” to po prostu wspomniane
strzępki tego snu. Najlepsze wytłumaczenie mają jak zwykle dzieci. Po
prostu, gdy czarodziej się pomyli – cofa czas. Gdy robi to bardzo często
ludzie orientują się, że coś już było i mają déjà vu. I tego
wyjaśnienia się trzymajmy!