O jakim kraju mowa? Wielu, jeśli nie wszyscy, pomyśli na pewno nie o
Polsce. I ma rację, przynajmniej (miejmy nadzieję) na razie. Królestwo Danii!
Najmniejsze wśród państw nordyckich, ale wcale nie najgorsze!
Podczas objazdowej wycieczki po
Danii natrafiliśmy na bezdomnego Polaka. Jak się okazało znajomego naszej
pilotki, która od lat namawia go na powrót do Polski, proponując dojazd. Polak,
nazwijmy go panem K. (dokładnego imienia nie pamiętam, ale i tak nie jest ono
istotne) uparcie twierdzi, że woli zostać bezdomnym w Danii niż ważnym
kierownikiem jakiejś firmy w Polsce. Dlaczego? Bo w Danii królowa go żywi,
ubiera i leczy! Codziennie w wyznaczone miejsce podjeżdża samochód z czystymi,
nowymi ubraniami dla bezdomnych. Każdemu bezdomnemu przysługuje 7 posiłków dziennie.
I to nie byle jakich! Dania wydawane są w dowolnych restauracjach, barach,
pizzeriach na zasadzie szwedzkiego stołu. Bezdomny wybiera co i w jakiej ilość
ma ochotę zjeść. A jak wygląda sprawa ze służbą zdrowia? Pan K. za pobyt w szpitalu,
badania, leczenie nie płaci absolutnie nic – wszystko „stawia” królowa. Dla
porównania w Polsce na najprostsze badanie trzeba czekać w kolejce kilka
miesięcy. W Danii po wypisaniu ze szpitala pielęgniarka idzie z bezdomnym do
apteki, w celu kupieniu mu leków, na koszt szpitala. W Polsce przeciętny emeryt
wydaje 70% swojej emerytury na niezbędne tabletki. Co więcej, każdemu
bezdomnemu przysługuje paczka papierosów dziennie! Ponieważ człowiek uzależniony,
który nie ma dostępu do nikotyny może być agresywny i zaczepiać przechodniów, a
na takie coś kulturalny kraj przecież nie może sobie pozwolić.
Dobrą sytuację mają również
pracujący. W przypadku likwidacji jakiejś firmy, zakładu to pracodawca ma
zapewnić swoim podwładnym nowe stanowiska pracy. Co więcej, pracownik
niekoniecznie musi się na nie zgodzić. Jeśli proponowane stanowisko mu nie
odpowiada spokojnie czeka na następne, a w tym czasie na konto wpływa mu 80%
dotychczasowej pensji, do czasu, aż pójdzie do pracy.
Kobieta po urodzeniu dziecka
otrzymuje przez klika lat pieniądze na jego utrzymanie oraz jednorazowo, tzw.
becikowe w wysokości ok. 15 tysięcy. A ile ono wynosi w Polsce? Aż boję się
pytać.
W Danii posyłając dziecko do
szkoły rodzice nie muszą martwić się o książki, przybory, drugie śniadanie –
wszystko opłacane jest podatków (w Danii jest podatek liniowy – zależny od
zarabianych pieniędzy). Co więcej, nawet wycieczki szkolne są darmowe! Będąc
już w temacie dzieci, warto wspomnieć, że panuje tam tzw. bezstresowe
wychowanie. Wystarczy, że rodzic podniesionym głosem powie coś do dziecka,
wówczas potomek ma prawo zgłosić to na policję, a stróże prawa będą po jego
stronie. Głośny rodzic musi wówczas liczyć się z grzywną lub nawet pozbawieniem
wolności. Również w szkole rządzi dziecko. Jeśli nie ma ochoty pisać
sprawdzianu, odpowiadać czy nawet odrabiać zadań po prostu tego nie robi.
Są dwie zasady panujące w tym
kraju. Nie wolno pić i kraść. Za takie coś czeka ekstradycja! Nie ważne czy
ukradniesz cukierka ze sklepu czy kilka tysięcy z firmy – nie masz już
możliwości powrotu. Spacerując ulicami Kopenhagi widziałam tysiące jeśli nie
miliony rowerów (są nawet specjalne, ogromne parkingi) i najbardziej zadziwił
mnie fakt, że nie dość, że były one nieprzypięte to jeszcze w koszyku leżał
portfel, telefon i inne mniej lub bardziej cenne przedmioty. Nikomu nawet nie
przyszło do głowy, żeby coś zabrać. A w Polsce? Przypniesz rower i jeszcze Ci
go odpiłują.
Surowe zasady panują również na
drogach. Za minimalne przekroczenie dozwolonej prędkości grozi nawet utrata
samochodu. Za to kultura jazdy jest wysoka. Osoba dołączająca się do ruchu ma
zawsze pierwszeństwo.
Dobra wiadomość dla miłośników
wszelki używek. W Danii narkotyki są zalegalizowane. Jest nawet specjalna
dzielnica w centrum Kopenhagi (Christiania), na której można kupić wszelkiego
rodzaju „trawkę”. Legalne są również związki homoseksualne.
Warto dodać, że pociągi, którymi
podróżujemy w Polsce, tam od kilkunastu lat stoją w muzeum transportu…
Oczywiście nie ma co porównywać
Polski do Danii. Mieszkamy w kraju niegdyś uciskanym i wyzyskiwanym, ze
straszliwą historią, ale jednocześnie piętnem mesjanizmu. Kraju – teoretycznie
katolickim. A jednak nadal nie potrafimy zrobić nic, żeby przeciętnemu
obywatelowi żyło się lepiej…