niedziela, 23 grudnia 2012

End of the world!

Rok 2012 – rok zagłady! Tysiące apokaliptycznych filmów pod znamiennym tytułem – 2012, miliony sarkastycznych książek z cyklu „jak przetrwać koniec świata”. Globalne ocieplenie, Planeta X,  wybuch słońca, kalendarz Majów – to tylko niektóre z “potwierdzonych naukowo” przyczyn kataklizmu. Filmowcy robią coraz większy biznes na tego typu filmach, literaci nie mając pomysłu na nową, ambitną książkę – wykorzystują oklepany temat. A przecież “końców świata” przeżyliśmy już kilka(dziesiąt). 
 
Zagłada świata miała nastąpić już w 999 roku. Panował wówczas pogląd religijny głoszący tysiącletnie panowanie Królestwa Bożego – millenaryzm, czyli wiara w Millenium. Zgodnie z tym przekonaniem koniec świata miał być 31 grudnia 999 roku. Gdy tak się nie stało ludzie zaczęli świętować i w ten sposób zrodziła się tradycja zabaw sylwestrowych. Dlaczego sylwestrowych? Od panującego wówczas papieża Sylwestra II.
 Wincenty Ferreriusz – święty kościoła katolickiego, hiszpański dominikanin był “święcie” przekonany, że koniec świata nastąpi w 1412 roku. Jego teoria była tak popularna, że w ikonografii przedstawia się go z trąbą i płomieniem na czole jako anioła Apokalipsy. I jak  tu ufać świętemu?
 
Końca świata nie było, ale w zamian za to mieliśmy I potem II wojnę światową, nie mniej przerażające niż całkowita zagłada…
Od zawsze największe obawy budziła data końca wieku. 31 grudnia 1999 to kolejny rok  identyfikowany z przepowiednią końca świata. W tym dniu rzekomo na niebie miał się pojawić kosmiczny krzyż, towarzyszący zaćmieniu słońca. Zaćmienie słońca wprawdzie było, ale 4 miesiące wcześniej, a o kosmicznym krzyżu jak dotąd nikt nie słyszał.
Skąd wzięło się przekonanie, że trzy dziewiątki symbolizują zagładę? Nie wiadomo. W teologii to 666 jest liczbą Bestii, uosobieniem szatana, ale przede wszystkim parodią Trójcy Świętej. A liczba 999? Na zasadzenie odwrotności kojarzona jest z liczbą Boga.
Najbliższą i “najpewniejszą” datą końca świata był do niedawna 21 grudnia 2012 rok. Wtedy też kończy się kalendarz Majów. Jednak według najnowszych badań naukowcy stwierdzają, że Majowie nigdy nie przewidywali końca świata! A symboliczna data 2012 oznacza jedynie przejście do nowej ery. Co więcej, 21 grudnia zwiastuje powrót tajemniczego boga Majów, Bolon Yokte, co nie ma nic wspólnego z zagładą ludzkości. Możemy więc bez obaw snuć plany na Sylwestra 2013!
 Koniec świata jest dla ludzi czymś intrygującym. Wiadomo, wszystko co miało swój początek, musi mieć też koniec. Naukowcy ciągle odkrywają nowe przyczyny, spierają się w teoriach, datach… Nam pozostaje jedynie żyć nadzieją, że genialny Isaac Newton nie pomylił się także i tym razem, przepowiadając zagładę ludzkości na rok 2060.  Jeszcze większą nadzieją napawa nas teoria 999, bo skoro koniec wieku oznacza koniec świata – możemy być spokojni, następnego i tak nie dożyjemy.

żródło zdjęcia: meritum-news.com

Brak komentarzy: