Zdarzyło Wam się kiedyś, będąc u lekarza, fryzjera, u krawcowej czy nawet w jakimś biurze, że rozmówcy zwracali się do Was bezosobowo? Typu: Niech siada. Jak się nazywa? Niech przyjdzie jutro. Aż chciałoby się zapytać: ale kto?
Kiedyś poprzez formy np. niech zrobi ludzie wyższego stanu zwracali się do plebsu, służby. Nie sądzę jednak, by obecnie ekspedientka w sklepie mówiąc - Pierogów dzisiaj nie dostanie. Skończyły się. - chciała podkreślić swoją wyższość.
Wynika to często z zakłopotania. Gdy rozmówca nie jest pewien czy ma używać formy Pan czy zwracać się po imieniu, najczęściej wybiera formę hmmm... pośrednią (? jego zdaniem) i wyraża się bezosobowo. Jednak to bardzo utrudnia wzajemną komunikację, a co najważniejsze, jest po prostu niegrzeczne!
Często też, obserwujemy, gdy druga osoba zwraca się do nas przez "wy". Wyciągamy dowodzik. Jechaliśmy za szybko. Do której dzisiaj pracujemy? To również świadczy o braku dobrego wychowania.
Forma liczby mnogiej dawniej była formą grzecznościową. Zresztą, w niektórych językach słowiańskich nadal funkcjonuje właśnie w ten sposób.
OdpowiedzUsuń"Profesor Jan Miodek, językoznawca podkreśla, że kiedyś w formie "niech zrobi" zwracano się do ludzi niższego stanu. O tak: "Niech Jan weźmie widły i niech w końcu przerzuci tę gnojówkę". Pospólstwo też mogło zacząć zdanie od "niech" do szlachcica, ale tylko jeśli brzmiało ono: "Niech żyje!".
OdpowiedzUsuń- Dziś taka asymetria w komunikacji tę komunikację zaburza."
Chcę o coś zapytać. Rozmawiałem niedawno z osobą urodzoną tuż po I wojnie światowej i pytałem jak zwracano się u niej w domu do służby. W odpowiedzi usłyszałem, że właśnie bezosobowo: "niech Jan poda kawę", jeśli to była osoba starsza per Wy. Czy możemy taką formę oceniać krytycznie (zważywszy, że to lata'30) czy może to jednak przejaw szacunku, z zachowaniem hierarchii. Jak ocenić zwrot "Janie podaj kawę" - bardziej nowoczesny, czy wprost feudalny? Wyobraźmy sobie, że tak zwraca się dwudziestolatek do lokaja. Pytam jak to brzmi z punktu widzenia językoznawcy.
OdpowiedzUsuńOczywiście w tamtych czasach służyło to zachowaniu hierarchii, gdzie tytuł był przed wiekiem i nikogo nie dziwiło, że 20-letni panicz/hrabia/szlachcic mówił do podwładnego po imieniu w trybie rozkazującym, nawet tak nakazywała etykieta.
OdpowiedzUsuńWystarczy drobna zmiana, zamiast "niech" używać "proszę", każdemu będzie miłej słyszeć "Proszę otworzyć buzię", "Proszę mi podać...".. Nie zawsze da się tego zastosować w każdym przypadku, ale gdzie można, tam trzeba :) małymi kroczkami do grzeczności :)
OdpowiedzUsuń