Strony

wtorek, 25 grudnia 2012

Skąd się wzięły Walentynki?

Jak powszechnie wiadomo święto zakochanych obchodzone jest 14 lutego. Skąd jednak wziął się ten zwyczaj i jak się do niego ma święty Walenty? Na to pytanie niewielu z nas zna odpowiedź. Jeszcze większa liczba osób z nieukrywanym zdziwieniem reaguje na wiadomość, że Walenty to również patron ludzi chorych. Bo czy istnieje większa choroba niż miłość?

Walentynki znane były już w czasach pogańskich. 14 luty to dla starożytnych Rzymian wigilia Lupercaliow, czyli świąt ku czci Fauna – mitycznego bożka, opiekuna trzod i zbiorów, a przede wszystkim płodności. W tym dniu wszystkie rzymiańskie dziewczęta wrzucały do skrzyni swoje imiona. Następnie młodzi mężczyźni losowali swoją partnerkę na uroczystości Lupercaliow. Według najstarszych przekazów dziewczyny oprócz imion zapisywały również krótkie wiadomości miłosne. Jednak upadek Rzymu oraz wprowadzenie chrześcijaństwa przyczynił się do zaniechania tego obrządku. Aby całkowicie nie odcinać się od tradycji Kościół postanowił pozostawić ów dzień, jednak nadał mu chrześcijańską interpretację. 14 luty nie był już świętem na cześć pogańskiego bożka, ale chrześcijańskiego świętego. Idealnym kandydatem okazał się biskup Interamny, męczennik, zgładzony przez cesarza Klaudiusza – święty Walenty.
Walentych było kilku. Jednak najbardziej znany i związany ze świętem zakochanych był żyjący w III w n.e – ks. Walenty. Panujący wówczas cesarz Klaudiusz II wydał zakaz udzielania ślubów. Chciał bowiem, aby mężczyźni zamiast zakładać rodziny, wstępowali do armii. Ksiądz Walenty zasłynął z tego, że pomimo zakazu udzielał boskiego błogosławieństwa zakochanym. Niestety, został nakryty przez rzymskich żołnierzy i skazany na śmierć. W więzieniu ksiądz zaprzyjaźnił się z córką jednego ze strażników, której przed śmiercią przekazał list podpisany „Od Twojego Walentego”. W ten sposób zakochani po dziś dzień podpisują swoje listy.
Inna legenda głosi, że Walenty to młodzieniec, który zginął na arenie rozszarpany przez lwy za pomoc w ukrywaniu chrześcijan. Oczekując na śmierć, 14 lutego zostawił romantyczną wiadomość swojej ukochanej. Była to pierwsza walentynka.
Z kolei Brytyjczycy uważają Walentynki za własne święto, rozsławione przez sir Waltera Scotta. Głosił on, że 14 lutego to dzień, kiedy na Wyspach Brytyjskich ptaki zaczynają łączyć się w pary, a ludzie po prostu idą za ich przykładem.
Najbardziej znanym uosobieniem Walentynek jest oczywiście Amor – bóg miłości. Przedstawiany jako dziecko, lub nagi młody mężczyzna ze skrzydłami. Jego atutem są miłosne strzały, którymi potrafi upolować największego przeciwnika miłości.
Polskim odpowiednikiem Walentynek jest prasłowiańskie święto Nocy Świętojańskiej (sobótki) przypadające z 21 na 22 czerwca. Ostatnio po wielu latach powrócono także do świętowania kaziuków, czyli popularnego na przedwojennych kresach święta Kazimierza, obchodzonego 4 marca. Oba te święta zostały jednak wyparte przez popularne na całym świecie Walentynki, które na dobre zadomowiły się w naszym kalendarzu 14 lutego.
Ze świętem zakochanych związana jest również tradycja wysyłania Walentynek, czyli miłosnych listów lub ozdobnych kartek. Po raz pierwszy pojawiła się w XVIII-wiecznej Anglii, gdzie wymieniano się wykonanymi ręcznie ze wstążek i koronek kartkami. Wraz z europejskimi osadnikami dotarły one do Ameryki, gdzie też szybko się rozprzestrzeniły. Amerykanie, zgodnie ze swoim duchem podeszli do Walentynek po amerykańsku – postanowili na nich zarobić. Pionierką  przemysłu walentynkowego została w 1847 roku zupełnie nieświadomie 19-letnia Esther Allen Howland. Dziewczyna tak zafascynowała się pierwszą otrzymaną walentynką, że postanowiła sama zająć się wyrobem kartek. Sprowadziła niezbędne materiały i ruszyła z produkcją. Jej talent artystyczny sprawił, że kartki rozchodziły się szybciej, niż była je w stanie wytwarzać. Wciągnęła więc do interesu przyjaciół i zakończyła rok z szokującym wówczas zyskiem 100000$. Sukces kartek walentynkowych był pierwszym krokiem do całkowitej komercjalizacji świąt w Ameryce.
Obecnie walentynki są drugim po Bożym Narodzeniu najbardziej dochodowym świętem na świecie. Dziś wysyła się ponad miliard kartek walentynkowych. Liczba ta z roku na roku rośnie, bo przecież  “Świat bez miłości jest światem martwym” (Albert Camus).

1 komentarz:

  1. Słyszałam, że cesarz Klaudiusz II zabronił ślubów między żołnierzami, czyli ślubów homoseksualnych, bo to one źle wpływały na morale żołnierzy. Ciekawe, która wersja jest prawdziwa - ta ze ślubami homoseksualnymi, czy też z heteroseksualnymi. Przecież w starożytnym Rzymie moralnie wszystko było do przyjęcia.

    OdpowiedzUsuń